Trzeci kwartał 2023 roku na giełdzie warszawskiej rozpoczął się korzystnie dla inwestorów, bowiem przez cały lipiec obserwowaliśmy kontynuację hossy zapoczątkowanej jesienią zeszłego roku. Jednak, gdy pod koniec lipca indeks WIG zbliżył się w okolice poprzedniego historycznego szczytu notowań z listopada 2021 r. cały optymizm z rynku wyparował i bez uzasadnionej w takim przypadku fazy dystrybucji kursy polskich akcji poddały się ogólnoświatowej tendencji spadkowej, która (z krótkimi przerwami) trwała przez kolejne dwa miesiące i obowiązuje nadal w chwili pisania niniejszego komentarza.
Wskutek tego na ostatniej sesji wrześniowej indeks szerokiego rynku WIG osiągnął wartość 65.397,43 pkt realizując kwartalny spadek o 2,8 proc. Jeszcze więcej stracił indeks największych polskich spółek WIG20, który po zniżce o 7,0 proc. zakończył trzeci kwartał z wartością 1.915,60 pkt. Jedynie indeks średnich spółek mWIG40 odnotowań niewielki, wynoszący 1,7% wzrost, co pozwoliło mu zachować pozycję tegorocznego lidera. Zmianę średnioterminowego trendu na spadkowy potwierdziły podstawowe narzędzia analizy technicznej – wykres kursu indeksu WIG20 najpierw od góry przebił średnie kroczące SMA45, SMA100 i SMA200, a następnie najkrótsza średnia przebiła od góry średnią SMA100 i podjęła próbę sforsowania również najdłuższej średniej 200-sesyjnej, w czym póki co przeszkodził jej wybuch optymizmu wywołany wynikiem wyborów parlamentarnych.
Obecnie największe zagrożenie dla polskiego rynku stanowi niekorzystne otoczenie zewnętrzne, które na początku ostatniego kwartału bieżącego roku skutecznie ostudziło szampańskie nastroje, jakie zapanowały w Warszawie po zwycięstwie zjednoczonej opozycji w wyborach. Zagraniczne rynki nadal znajdują się w fazie awersji do ryzyka, która przejawia się w przepływach kapitału w kierunku bardziej bezpiecznych instrumentów finansowych, takich jak obligacje czy bony skarbowe, tym bardziej, że aktualne rentowności długoterminowych obligacji wydają się bardzo atrakcyjne. Trudno nie wspomnieć też o złej sławie października wśród inwestorów giełdowych, która ma swoje źródło w czarnym czwartku 24 października 1929 r., kiedy to rozpoczęła się niekontrolowana wyprzedaż akcji na nowojorskiej giełdzie, która doprowadziła do bankructwa wielu inwestorów i banków finansujących transakcje giełdowe, co było pierwszym etapem wielkiego kryzysu. Pamięć o tamtych wydarzeniach jest wciąż żywa, pomimo upływu prawie stulecia. I choć trudno jednoznacznie stwierdzić, czy jest to skutkiem zbiorowego lęku przez powtórką z tamtych tragicznych dni, to faktem jest, że historyczne średnie miesięczne stopy zwrotu indeksów giełdowych w październiku są relatywnie niższe, niż w większości pozostałych miesięcy.