Jednym z projektów obecnego rządu jest wprowadzenie na wzór Węgier tzw. podatku hipermarketowego dla podmiotów prowadzących działalność handlową w sklepach wielkopowierzchniowych na terytorium RP. Celem wprowadzenia w życie tegoż podatku jest zwiększenie wpływów do budżetu, wyrównanie szans między mniejszymi a większymi sklepami

oraz zwiększenie konkurencyjności między firmami z polskim i zagranicznym kapitałem. Czy jednak podatek hipermarketowy przyniesie spodziewane zyski? Zdaniem Jarosława Ferdyna, menadżera Działu Doradztwa Grupy Gumułka, w w krótkiej perspektywie podatek może w pewnym stopniu wspomóc mniejszych przedsiębiorców działających w tej branży. - Większe podmioty, obciążone tą daniną, zmuszone będą bowiem zapewne zwiększyć ceny, co w naturalny sposób obniży ich konkurencyjność – uważa Jarosław Ferdyn. Ekspert Grupy Gumułka zaznaca jednak, że konstrukcja podatku może doprowadzić do tego, iż opodatkowaniem objęte zostaną także podmioty prowadzące średnio powierzchniowe obiekty handlowe, a może nawet i niektóre mniejsze podmioty, np. sklepy odzieżowe, czy też obuwnicze.

Menadżer Działu Doradztwa zwraca uwagę na to, że w celu uniknięcia płacenia podatku większe podmioty mogą podjąć określone działania „dostosowawcze”, w tym np. mogą się dzielić, czy też przenosić w większym zakresie sprzedaż do internetu. - Nie można także wykluczyć, iż koszty podatku będą się one starały przerzucić na dostawców i producentów, a ucierpieć może także jakość oferowanych produktów – dodaje. Negatywne skutki wprowadzenia podatku potencjalnie odczuć mogą także klienci, zagraniczni inwestorzy oraz sklepy znajdujące się w galeriach centrów handlowych, gdzie zlokalizowane są hipermarkety.

Szef Działu Doradztwa Grupy Gumułka wskazuje także na niepewność potencjalnych zysków dla budżetu państwa, ze względu na obecne plany wydatkowe rządu oraz możliwe zmniejszenie się dochodów opodatkowanych podmiotów. - Patrząc przez pryzmat sformułowanych powyżej uwag trudno ocenić, czy polska gospodarka zyska w długofalowej perspektywie na wprowadzeniu tego podatku. Więcej argumentów zdaje się jednak przemawiać za tezą przeciwną – uważa Jarosław Ferdyn.