Szukasz zajęcia w gastronomii? A może jesteś pracodawcą z tego sektora i masz problem ze znalezieniem odpowiedniego kandydata do pracy? Aplikacja Vigo w innowacyjny sposób łączy pracowników i pracodawców branży gastronomicznej.

Vigo to kolejny innowacyjny pomysł wyceniany przez ekspertów Grupy Gumułka. Innymi projektami były m.in. interaktywne lustro czy program monitorujący aktywność pracowników w mediach społecznościowych.

Tego typu pomysły powstają w startupach - innowacyjnych przedsiębiorstwach, najczęściej związanych z branżą IT, ekologią, transportem, rolnictwem czy medycyną. Ze startupami wiąże się spore ryzyko, ale też szansa na powodzenie rynkowe. Dobrym przykładem startupu, który odniósł ogromny sukces, jest firma Google.

Narzędzie przygotowane przez gdańskich przedsiębiorców działa na zasadzie kojarzenia pracowników i pracodawców. Jest jednocześnie bazą ofert pracy oraz kandydatów, a jej przewaga nad tradycyjnymi ogłoszeniami o pracę polega na łączeniu obydwu stron w czasie rzeczywistym. Dzięki szybkiej rejestracji restauratorzy mogą dodawać ogłoszenia o poszukiwanych pracownikach na podstawie wybranych kryteriów, m.in. doświadczenia, dostępności, znajomości języka obcego. Vigo pozwala również na bezpośrednią komunikację między pracownikiem a pracodawcą.

To pierwsza tego typu aplikacja skierowana do branży gastronomicznej. - Mamy przyjaciół i znajomych, którzy prowadzą restauracje i borykają się z problemami z naborem pracowników, a także znamy osoby, które bezskutecznie szukały pracy w branży gastronomicznej. Nasza platforma łączy w szybki i prosty sposób obie strony. Ułatwia komunikację i sprawia, że proces rekrutacyjny staje się prosty i przejrzysty - mówi Bolesław Kruszewski, jeden z twórców aplikacji. – Z naszych danych wynika, że ok. 80 proc. kandydatów do pracy w gastronomii nie przychodzi na rozmowy kwalifikacyjne, ale dzięki inteligentnemu algorytmowi w kalendarzu udaje nam się obniżyć tę wartość do około 30 proc.

Aby takie inicjatywy miały szansę na wsparcie finansowe, muszą przejść profesjonalną wycenę rzeczoznawcy majątkowego. - Przy konstruowaniu naszej opinii pod uwagę musimy wziąć wiele czynników. Liczą się dla nas koszty rzeczowe, ale przede wszystkim również wartości niematerialne i prawne, takie jak know-how, oprogramowanie czy możliwość uzyskania patentu - mówi Marcin Roj, ekspert Grupy Gumułka, który zajmuję się wyceną Vigo.

Startupy, które pozytywnie przejdą wycenę, trafiają do etapu preinkubacji. Udaje się nielicznym. Z reguły, gdy w ogłoszonym przez inkubator konkursie zgłaszanych jest kilkaset projektów, do preinkubacji trafia kilkanaście.

- Preinkubacja ma głównie na celu przeprowadzanie szczegółowych badań innowacyjnego rozwiązania, analizę rynku, otoczenia konkurencyjnego, identyfikację ryzyk oraz opracowywanie biznesplanu. Najbardziej obiecujące projekty dostają wsparcie kapitałowe. W zamian inwestorzy obejmują część udziałów, jednak nigdy nie jest to więcej niż połowa. Pozwala to na utrzymanie kontroli nad firmą przez projektodawców - wyjaśnia ekspert Grupy Gumułka.